- Niestety, Teatr Telewizji promowany jest marnie i nie bardzo wiadomo, gdzie go szukać. To zniechęca nawet tych, którzy kiedyś go oglądali - mówi WANDA ZWINOGRODZKA, szefowa Teatru Telewizji.
Krzysztof Feusette: Za rok na sopockim festiwalu Teatr Telewizji może nie mieć co pokazać. Nie dręczy pani taka wizja? Wanda Zwinogrodzka: Aż tak źle nie będzie, ale rzeczywiście produkujemy teraz znacznie mniej przedstawień niż kiedyś. Przeżywamy zapaść. Jeżeli reanimacja nie powiedzie się, pacjent umrze. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Czemu nie powiodły się próby jego uzdrowienia dokonywane przez pani poprzedników? Sytuacja Teatru Telewizji pozostaje w bezpośrednim związku z możliwościami i chęcią realizowania przez telewizję publiczną misji kulturalnej zapisanej w ustawie. Niewątpliwie od kilku lat TVP ma problemy z przestrzeganiem jej zapisów. Starając się zdobyć jak najwyższe udziały w rynku, eliminuje programy, które tego nie gwarantują bądź spycha je w najmniej atrakcyjne pory emisji. Dlatego teatr stracił stałe poniedziałkowe pasmo, a wraz z nim także połowę swojej wiernej widowni. A przecież nie można od niego ocz