"Łódź Story" w reż. Beaty Redo-Dobber w Akademii Muzycznej Łódź. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Musical jako taki ma własną, specyficzną logikę i prosta, czasem banalna historia jest jej częścią. Gorzej, gdy staje się naiwna i nieprawdopodobna. (...) Infantylne dialogi (i amatorskie projekcje wideo) to znak rozpoznawczy "Łódź Story", także po kolejnych epizodach z dziejów Łodzi fabrycznej przenosimy się w czasie i lądujemy w... Manufakturze. Na scenie wije się w szale zakupów młodzież, ale słów śpiewanej gremialnie piosenki nie można zrozumieć. Finałowe "Król jest nagi" każe domyślać się ironii. Taka próba opowiedzenia o mieście przez historię jednego miejsca ma sens, jeśli unikać banałów. Inaczej zaczyna mówić o jednym obrazie i staje się ordynarną kryptoreklamą. Masa krytyczna naiwności przekraczana jest kilka razy także dzięki nachalnemu piarowi, rodem z kupowanych przez urząd miasta artykułów w prasie zagranicznej. Oglądamy: lofty (do których wszedł syndyk, ale o tym nie ma ani słowa), lotnisko (które sukcesywnie tra