Teatry w Polsce chyba zbyt szybko przyjęły założenie, że prawdziwą ojczyzną musicali jest Ameryka. Jeżeli już bowiem decydują się na wystawienie tego gatunku, wolą raczej wykupić licencję na sprawdzoną broadwayowską produkcję, niż sięgnąć po rodzimy repertuar. Kto dziś pamięta choćby "Machiavellego" Wasowskiego, Grońskiego i Marianowicza, "Pana Zagłobę" Blocha i Maciejewskiej, "Przygody Sindbada Żeglarza" Miliana i Straszewskiej czy musicalową "Karierę Nikodema Dyzmy" Hundziaka i Powołockiego. A wszystkie te utwory cieszyły się swego czasu dużym powodzeniem. Świadomość, że dla dzisiejszych nastolatków jedynym polskim musicalem pozostaje "Metro", nie jest wcale pocieszająca. Warto więc odnotować fakt, że Ernest {#os#15105}Bryll{/#}, który przed laty był współtwórcą słynnego musicalu (wtedy zwanego śpiewogrą) "Na szkle malowane", teraz wraz z Piotrem {#os#7439}Rubikiem{/#} postanowił ponownie sięgnąć po tę formę
Tytuł oryginalny
Musiacal na jubileusz
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 90