Z aplauzem warszawskiej publiczności spotkało się widowisko "Lwów temper fidelis", z którym przyjechał do stolicy lubelski Teatr im. J. Osterwy. Można by rzec, że do powstania jego przyczyniła się swoista moda na Lwów. Warto wspomnieć o kabaretowych programach Haliny i Wojciecha Dzieduszyckich przygotowanych z wrocławskim "Kalamburem", też prezentowanych w Warszawie. Ale spektakl Andrzeja Rozhina (scenariusz i reżyseria) nie skłania do porównań, łąk i posądzeń artysty o koniunkturalizm. choć reżyser musiał bronić się przed stawianymi przez dziennikarza TV takimi zarzutami. Jest lwowianinem z pochodzenia. Istotniejsze wydaje się, że przygotował - działając niejako "z potrzeby serca" - rzecz artystycznie interesująca nie tylko dla tych. którzy tam się urodzili i spragnieni są przybliżania tego miasta, odtworzenia jego atmosfery i ukazania przez tyle lat zakazanej jego kultury. Widowisko barwne i rozśpiewane, pulsujące nastrojami rodem z... musicalu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy, nr 143