Salę kameralną Romy zamieniono w knajpę z końca lat 50. ubiegłego wieku. W takim lokalu młody Leonard Cohen po raz pierwszy publicznie recytował swoje wiersze. Niewielką estradę oraz bar z wysokim stołkami i mnóstwem alkoholi zarezerwowano dla wykonawców, prezentujących 17 piosenek znakomitego i popularnego u nas artysty Jest w nich cyniczna postawa wieku młodzieńczego, dystans do świata, jaki osiąga się z dojrzałością i próba pogodzenia się ze światem, którego jeden człowiek nie jest w stanie zmienić. Atrakcyjnie prezentuje się strona wokalno-muzyczna skromnego w założeniu spektaklu. Dariusz Kordek udanie odwołuje się do stylistyki Frankie Laine'a, amerykańskiego idola sprzed pół wieku. Katarzyna Groniec śpiewa zaledwie trzy utwory Cohena (w tym słynną "Susanne"), ale w każdej z nich kreśli odmienny portret kobiecy. A Piotr Machalica ze swym niskim, lekko schrypniętym i zmęczonym życiem głosem wydaje się być wzorcowym kandydatem na polskie
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita, nr 68
Data:
21.03.2003