- Kiedyś co rano pisałem przez pięć godzin. Ale to było dawno, jeszcze przed wyjazdem z Polski, kiedy się przebijałem. To był okres strasznego alkoholizmu. Wielu moich kolegów z tamtych lat już nie żyje. Myślę, że mnie uratowała ta Ameryka - mówi JANUSZ GŁOWACKI, pisarz.
Ostatnio głośno jest o tym, że pisze pan scenariusz do filmu o Lechu Wałęsie. Dużo panu jeszcze zostało? - Andrzej Wajda się z tym do mnie zwrócił, bo twierdził, że ja będę miał inne, ciekawe spojrzenie - w związku z tym, że mieszkałem wiele lat za granicą, i że w ogóle mam takie sarkastyczne spojrzenie. Uważam, że to nie może być film patetyczny, ale tragikomiczny. "Tonący brzytwy chwyta się byle czego" - to są przecież słowa Wałęsy. Genialne. Nie ma wielkości bez słabości, tylko wtedy jest prawdziwy bohater, jeśli jest jakaś słabość. Wałęsa taki właśnie jest. Trzeba się też będzie jakoś przejechać przez sprawę "Bolka". Wiem, że to bardzo wielu ludzi interesuje, bo interesuje to także mojego dozorcę na parkingu. On mnie często pyta, czy Wałęsa był tym "Bolkiem", czy też nie. W każdym razie ja już od roku się z tym scenariuszem katuję, to szalenie długo. Bardzo się męczę. Ciągle to odkładam, zmieniam, do głowy mi prz