Znów okazało się, że w Polsce wszystko jest polityczne. Musical "Metro", wystawiany niekiedy podziemnie, bo bez dobrej wcześniejszej informacji o terminach w warszawskim teatrze "Dramatycznym", w tzw. normalnym kraju osiągnąłby normalne powodzenie, zapewne normalny zysk, zaś zbiór jego recenzji nie odbiegałby od średniej. Bo jest to oferta dla środka - ludzi posiadających: pieniądze i potrzeby estetyczne, pragnących rozrywki na "europejskim poziomie". Realizatorzy spektaklu: Janusz Stokłosa, Janusz Józefowicz oraz panie Agata i Maryna Miklaszewskie sporządzili - z dostępnych w kraju surowców zupełnie przyzwoite widowisko. Młodzi, często debiutujący aktorzy wszystkie swe niedostatki (wynikające z amatorstwa) przebijają świeżością i wdziękiem. Ocierający się o banał schemat konstrukcji libretta jest jednak tak prosty, zrozumiały i bezdyskusyjny, że zupełnie nie zmusza do dodatkowego myślenia. To ważne, bo widowisko ma relaksowy charakt
Tytuł oryginalny
Murzyni w metrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 61