"Mur" Justyny Lipko-Koniecznej w reż. Justyny Sobczyk w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Piotr Morawski w Dwutygodniku.
W bydgoskim "Murze" Justyny Lipko-Koniecznej i Justyny Sobczyk parodia ma siłę krytyczną, pokazuje, jak ta opowieść jest dyskontowana politycznie, gdy tymczasem pełna jest pęknięć i nieciągłości Po zburzeniu muru króliki wydostają się na Zachód. Jest ich mnóstwo, dużo za dużo, by mogło pomieścić je miasto. Mieszkańcy nazywają je szkodnikami. Zrazu życzliwie patrzący na gryzonie żyjące w strefie zdemilitaryzowanej, teraz reagują zniecierpliwieniem, a nawet agresją. Króliki zadomowione w bezpiecznej przestrzeni na granicy podzielonego Berlina też przeżywają szok. Dotychczas spokojne gryzonie, żyjące w komitywie ze strażnikami, coraz śmielej wchodzą w świat, którego nie znają. Tak wygląda upadek muru w nagradzanym wielokrotnie filmie Bartka Konopki i Piotra Rosołowskiego "Królik po berlińsku" (2009), pokazywanym w foyer bydgoskiego Teatru Polskiego. Czytany na chłodno przez Krystynę Czubównę komentarz do życia królików rysuje całki