Zaledwie garstka widzów przyszła w niedzielę do teatru zobaczyć prace, które wygrały konkurs I Multimedia Szajna Festiwal. Czy Rzeszowianie siedzieli wtedy w kościele? - jak żartował Jan Nowicki, a może raczej nawaliła promocja i zbyt mało osób wiedziało o tym wydarzeniu. W Gazecie Wyborczej - Rzeszów rozmowa z przewodniczącym jury - Janem Nowickim i dyrektorem festiwalu Przemysławem Tejkowskim.
Żeby było pięknie i mądrzej Marcin Kobiałka: Co według Pana w I Multimedia Szajna Festiwal było najbardziej wartościowe? Jan Nowicki*: - Po pierwsze, że w ogóle ten festiwal jest. I to nie jest żart, to nie jest ucieczka od pytania. Fakt, że powstaje coś z dziedziny kultury, to jeszcze do końca kulturą nie jest, ale kto wie, czy nie będzie. Ten "pierwszy raz" może się zakończyć porażką, jak i może skończyć się zwycięstwem. - A żeby nie stało się porażką, co trzeba zrobić? - Muszą się rozwinąć same multimedia. Tym się muszą zająć ludzie, którzy nie tylko bawią się komputerami, ale którzy jeszcze zrozumieją, że zabawy komputerowe prowadzą do tego, do czego prowadzi dobry film krótkometrażowy. To może być dziedzina sztuki. Fakt, że to po raz pierwszy pojawia się w Rzeszowie jest dla miasta bardzo szczęśliwą sprawą. Pierwszy raz się z czymś takim stykam. Daleki jestem od zachwytu, tu w ogóle mowy nie ma. Ale nie jeste