Trudno ferować jednoznaczne oceny wobec najnowszego przedstawienia w Laboratorium Dramatu. Zarówno dramat, jak i spektakl wydają się ciągle w fazie procesu - o "Matce cierpiącej" w reż. Eweliny Pietrowiak w Laboratorium Dramatu pisze Kamila Paprocka z Nowej Siły Krytycznej.
Historia muchy w teatrze ma dość długą tradycję, na co zwrócił uwagę Zbigniew Raszewski w "Krótkiej historii teatru polskiego". Alojzy Żółkowski znał wiele sposobów łapania muchy - raz obojętnie się od niej opędzał, jak od natręta przeszkadzającego w spokojnym ułożeniu do snu; innym razem polował na muchę jak prawdziwy myśliwy, koncentrując na akcie łowów całą uwagę publiczności. W przedstawieniu Eweliny Pietrowiak "Matka cierpiąca" w Laboratorium Dramatu w zwalczaniu muchy bierze udział cała rodzina. Tak jak w "Przezornej mamie" prawie 150 lat temu, tak i tutaj walce z owadem poświęcono duży fragment spektaklu. Dzisiaj jednak, w odróżnieniu od przedstawień popowstaniowych, aktorzy używają do tego celu muchozolu. Scena polowania na muchę rozrasta się w spektaklu do absurdalnych rozmiarów, co może i ma uzasadnienie, jeśli przyjmiemy, że reżyserka zastosowała dla całości konwencję groteski. Jednak ręce opadają, gdy dochodzi do