"Babel" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Hanka Maciąg na portalu Książę i Żebrak.
Perwersja - to temat drążony przez Maję Kleczewską. Udaje jej się go uchwycić na płaszczyznach nie tylko aktor-reżyser, aktor-partner sceniczny, ale także widz - a widziane. Są teatry, do których się chodzi i takie, do jakich warto jechać, a nawet znosić niewygodę i chłód miast obcych, jak Wałbrzych, Jelenia Góra czy Bydgoszcz. Moim intro do "Babla" były odgłosy z próby, serwowane przechodniom na godzinę przed spektaklem. W jednej linii spotykały się uchylone okna teatru i matki z wózkami na placu przed teatrem (dwie, plus jedno starsze małżeństwo); zionęło prowokacją. Słychać było słowa ostre i wulgarne, Jelinek przy megafonie, wstrzelona w ramy niepoprawnego mieszczaństwa i równie nieznośnej małomiasteczkowej architektury. Manifest, który pisze się sam - Kleczewska nie mogła wybrać lepszego miejsca na to przedstawienia. "Te współczesne telefony komórkowe, nimi możesz ustrzelić samego siebie." Głosy z offu, duchy sumienia duszące