Chyba zawiodą się ci, którzy we "Wdowach" Sławomira Mrożka wystawionych przez Erwina Axera w Teatrze Współczesnym doszukiwać się będą podtekstów - politycznych czy jakichkolwiek innych. Wydaje się, że nowa sztuka znakomitego dramaturga jest wyłącznie scenicznym żartem.
W kawiarni spotykają się dwie wdowy, które tego właśnie dnia pogrzebały swych mężów. Obaj zginęli w pojedynku i orientujemy się wkrótce, że pozabijali się wzajemnie. Obie panie czekają na kochanków - dalej nie będę streszczać w trosce o niespodziankę, jaka czeka tych, którzy wybiorą się do Teatru Współczesnego. Pierwszym aktem "Wdów" rządzi zasada symetrii. Identyczna jest nie tylko sytuacja obu pań, ale Zofia Kucówna i Marta Lipińska maksymalnie wydobyły ich groteskowe podobieństwo wewnętrzne - i to jest naprawdę śmieszne. W kawiami jednak w pewnym momencie pojawia się Wdowa Trzecia, tajemnicza i piękna - sądząc ze wspaniałej sylwetki i gracji ruchów, gdyż jest całkowicie zakwefiona. Aktem drugim rządzi zasada asymetrii. Henryk Bista i Krzysztof Kowalewski w rolach dwu panów różnią się od siebie kontrastowo. Bista to elegant, dandys i wyrafinowany snob o arystokratycznych manierach. Kowalewski - prostak, pijak i ordynus. Obaj jednak