EN

6.02.2015 Wersja do druku

Mrożek wg Tyszkiewicza w Ateneum

- Mrożek wyczuł w nas to zwierzę, które schowało się pod przykrywką kultury. Bo przecież my tak naprawdę lubimy oglądać te wszystkie igrzyska przemocy - mówi reżyser Artur Tyszkiewicz. W sobotę w Teatrze Ateneum w Warszawie premiera "Rzeźni" Sławomira Mrożka.

Rozmowa z Arturem Tyszkiewiczem Dorota Wyżyńska: Od prapremiery "Rzeźni" w Teatrze Dramatycznym - głośnego spektaklu w reżyserii Jerzego Jarockiego z Gustawem Holoubkiem w roli Skrzypka - minęło już 40 lat. Czego dziś szukamy w dramatach autora "Tanga"? Artur Tyszkiewicz: Trudno powiedzieć, czy w ogóle szukamy. Mrożek rzadko gości na polskich scenach, bo jest autorem niesłychanie wymagającym. Wymagającym od aktorów i od reżysera. Jeżeli jednak sięgamy po Mrożka, to pewnie dlatego, że mamy poczucie absurdu rzeczywistości, w której żyjemy, a właśnie jego twórczość ten absurd doskonale chwyta, oswaja i opisuje. Nie bez powodu do powszechnego użycia weszło powiedzenie, że coś jest "jak z Mrożka". Mrożek to wnikliwy obserwator, który definiuje to, co codziennie widzimy wokół siebie. Można stwierdzić w związku z tym z przerażeniem, że rzeczywistość jest niezmienna od dziesięcioleci. Nad sztukami Mrożka miałeś okazję pracować na sa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Koncert na dwa woły, obuch, nóż i siekierę

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 30 - Co Jest Grane

Autor:

Dorota Wyżyńska

Data:

06.02.2015

Realizacje repertuarowe