Teatr im. Żeromskiego stał się trzecim zespołem, który w ciągu trzech miesięcy wystawił "Miłość na Krymie". O czym może to świadczyć? Na pewno o ogromnym zapotrzebowaniu na dobrą dramaturgię współczesną. Taką, która by mówiła o czymś dla widza ważnym, a przy okazji stanowiła interesujący materiał dla aktorów. Wszystkie te warunki dramat {#au#87}Mrożka{/#} idealnie spełnia. Piotr {#os#5868}Szczerski{/#} i scenograf Jerzy {#os#5732}Sitarz{/#} chcieli być wierni zamierzeniom autora. Przeszkodą stała się jednak zbyt mała scena teatru, która w pewnym stopniu ich pomysły ograniczyła. Pierwszy i drugi akt rozgrywa się w tej samej przestrzeni pokoju o białych ścianach z tapetą w delikatne paski, który zarówno będzie eleganckim pensjonatem "Nicea" w 1910 roku, jak i urzędowym gabinetem osiemnaście lat później. U Mrożka różnica między tymi wnętrzami jest istotna, pokazuje degradację rzeczywistości. W Kielcach w drugim akcie ściany pozost
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr 1994, nr 6