EN

1.02.2012 Wersja do druku

Mrożek robi sceny

Sztuki Sławomira Mrożka, wbrew de­klaracjom autora, często zalicza się do tak zwanego teatru absurdu. Słusznie czy nie - pozostaje kwestią otwartą. Warto jednak zastanowić się, jak trzeba by definiować teatr absurdu, aby tym terminem można było objąć twórczość Mrożka. W jego dziełach brak przecież kompo­zycyjnej kolistości, przypisywanej przez badaczy dramatom Becketta i Ionesco; ko­listości wyrażającej beznadziejne poczucie braku szans na przełamanie egzystencjal­nego impasu, kiedy finał pokrywa się z po­czątkiem. U Becketta Estragon z Vladimirem, jak czekali na Godota, tak na niego czekają, a do Profesora z "Lekcji" Ionesco przychodzi kolejna Uczennica, w celu od­bycia swoich korepetycji, których przebieg i brutalny finał będzie zapewne taki sam, jak tylu już poprzednich. Mrożek natomiast stosuje coś, co można nazwać okręgiem odwróconym. Niech za przykład posłuży "Policja" (1958) oraz "Kontrakt" (1986). Dwie te sztu­ki, które dzieli

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mrożek robi sceny

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 2

Autor:

Antoni Winch

Data:

01.02.2012

Realizacje repertuarowe