PYTANIE podstawowe można sformułować tak: czy Dejmek, wystawiając "Tango" wiosną '90 kierował się potrzebą chwili i potraktował je jako materiał do rozmowy z widownią, czy też zrobił je, by wziąć udział w wielkiej "mrożkojadzie" (festiwal Mrożka), jaka szykuje się w ostatnich dwóch tygodniach czerwca w Krakowie. Jeżeli realizacja wyniknęła z ciśnienia wydarzeń to - oczywiście - najbardziej bulwersującą kwestią pozostaje rozstrzygnięcie, kim jest teraz Edek - prostak, ale "swój chłop", który po niewczesnych inteligenckich przepychankach, bierze wszystkich za mordę? Natomiast jeżeli wystawienie Mrożka jest niejako okazjonalne, to dziękuję, nie mam pytań - czcimy współczesnego klasyka. Inaczej mówiąc - Mrożek na gorąco czy na zimno? Intencji reżysera trudno z przedstawienia dociec, jako że Dejmek podał nam Mrożka "po Bożemu", pozostawiając widzów własnym domysłom, wynikającym głównie z... samopoczucia. I tak, jeżeli jesteśmy i c
Tytuł oryginalny
Mrożek raz...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 71