KAŻDA epoka ma swoich emigrantów. Jeszcze raz o tym dość oczywistym fakcie przypomniał spektakl "Emigranci" Sławomira Mrożka, z którym do Sopotu przyjechali Olaf Lubaszenko i Cezary Pazura. Widowisko to w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie reżyserował Jan Błeszczyński, twórca znaczący i doświadczony. To on właśnie w programie napisał: "Polak na obczyźnie ciągle uważa się i pewnie lubi być uważany za emigranta. (...) Dlaczego? Po pierwsze czuje się zawsze i wszędzie lepszy i mądrzejszy od tubylców, po drugie - w głęboką depresję wpędza go świadomość niedoceniania jego zalet osobistych i narodowych. Słowem słoń a sprawa polska, czyli stale rosnący garb naszej polskiej ksenofobii." Mrożek napisał "Emigrantów" równo dwadzieścia lat temu. Ta sztuka szła przez polskie sceny - nawet w tzw. czasach zniewolenia - jak burza. Miewała najlepsze obsady i stała się bez mała Mrożkowskim kanonem ironii. Wymieniana jest o
Tytuł oryginalny
Mrożek, Lubaszenko, Pazura, czyli... Emigranci jak prawdziwi
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 172