- Bardzo dziękuję, że się Państwo pofatygowali tutaj o tak wczesnej porze. Zdaję sobie sprawę, że jest niedziela, to znaczy, że wczoraj była sobota. Nie wiem, jakiego świętego było wczoraj - tak Sławomir {#au#87}Mrożek{/#} powitał w niedzielę w samo południe tych, którzy przyszli do Teatru im. Żeromskiego, aby się z nim spotkać. Wypełniona po brzegi widownia powitała wybitnego dramaturga kilkuminutową owacją na stojąco. Sławomir Mrożek obejrzał w sobotę w kieleckim teatrze inscenizację "Miłości na Krymie" w reżyserii Piotra {#os#5868}Szczerskiego{/#}. Przyszedł w dżinsowym komplecie i charakterystycznych drucianych okularach. Wszedł do teatru prawie nie zauważony - rozpoznał go tylko jeden z oczekujących reporterów. Mrożek razem ze swoim przyjacielem i znawcą jego twórczości dr. Józefem {#os#5578}Opalskim{/#} zajął lożę naprzeciw sceny. W przerwach między aktami rozdawał autografy. Jak obliczył później, w czasie spektaklu i po ni
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Gazeta Lokalna nr 118