EN

15.07.2001 Wersja do druku

Mrożek i gimnastyka

Autor napisał "Wielebnych" lewą ręką, a reżyser zainscenizował tę sztukę nogą. Ongiś, w połowie lat osiem­dziesiątych, w przeciągają­cej się haniebnie przerwie jednego z meczów o wszystko polskiej reprezentacji futbolowej na murawę chorzowskiego stadio­nu wbiegł zażywny jegomość po czterdziestce, rozłożył kocyk i dał tyleż szybki co nieoczekiwany po­kaz jogi. Im dłużej i efektowniej wkładał głowę między pośladki, wymachiwał piętami koło uszu, tym bardziej nie rozumiał, dlacze­go publiczność na stadionie wy­je i tupie. Przecież wszystko zro­bił jak trzeba! Ten obraz powracał do mnie uporczywie podczas polskiej pra­premiery "Wielebnych" Sławomi­ra Mrożka. Reżyser spektaklu Je­rzy Stuhr był właśnie jak ów jogin czy gimnastyk. Wykonywał jakieś podejrzane skłony i przysiady w oczekiwaniu na huragan śmiechu i braw. Tymczasem widownia przyszła na mecz, pojedynek Mro­żek kontra polski antysemityzm, z dogrywką w postaci rozra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mrożek i gimnastyka

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 28

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

15.07.2001

Realizacje repertuarowe