"Balladyna" w reż. Ingmara Villqista w Teatrze Nowymw Zabrzu. Pisze Magdalena Figzał w Śląsku.
Większości z nas Balladyna kojarzy się przede wszystkim ze szkolną lekturą, czytaną zwykle jako modelowy przykład dramatu romantycznego. W istocie bowiem sztuka Juliusza Słowackiego zawiera w sobie wszystkie cechy przypisywane romantycznej stylistyce - elementy fantastyczne, ludowe i baśniowe przenikają się tu z realnością, zaś tytułową bohaterkę bez wątpienia określić można mianem postaci tragicznej. Nie bez przyczyny porównuje się Balladynę z najbardziej "krwawymi" dramatami Szekspira, szczególnie zaś z Makbetem, który w równie wyrazisty sposób odsłania okrutne mechanizmy działania władzy, prowadzące do kłamstwa i zbrodni. Czy jednak w dramacie Słowackiego jesteśmy w stanie odnaleźć tyleż samo uniwersalizmu, co w sztukach słynnego Stratfordczyka? Ingmar Villqist w swej inscenizacji Balladyny zrealizowanej na scenie Teatru Nowego w Zabrzu udowadnia, że tak. Jego spektakl nie jest szablonowym odczytaniem dramatu Słowackiego, który w historii