O 24. Festiwalu Mozartowskim w Warszawie pisze Katarzyna Gardzina-Kubała w Ruchu Muzycznym.
Jak co roku, już od dwudziestu czterech lat, do stolicy zawitał Festiwal Mozartowski, organizowany przez Warszawską Operę Kameralną. Po raz drugi impreza ma inny od poprzednich charakter: w budynku przy alei Solidarności nie oglądamy już wszystkich dzieł scenicznych Wolfganga Amadeusza, a jedynie ich część. W ubiegłym roku były to najsłynniejsze dzieła, jak "Wesele Figara" lub "Don Giovanni", kilka mniej znanych oraz nowa inscenizacja "Cosi fan tutte" w reżyserii Marka Weissa i widowisko plenerowe w Wilanowie. W tym sezonie również można było zobaczyć po dwa razy największe mozartowskie hity, kilka (innych niż w ubiegłym roku) mniej znanych oper, specjalną wersję "Czarodziejskiego fletu" dla dzieci i nowe wystawienie "Uprowadzenia z Seraju". Obecna dyrekcja Warszawskiej Opery Kameralnej stawia sobie za cel stopniowe odnawianie Festiwalu przez powierzanie reżyserowania na nowo kolejnych tytułów różnym inscenizatorom. Czy jest to pomysł na odświeżenie