Komedia Joanny Olczak, a raczej komedyjka w stylu takich, które doskonale by pasowały do scen typu "Syreny" - "Ja Napoleon" wystawiona w Teatrze Dramatycznym Warszawy w reżyserii Andrzeja Szczepkowskiego, scenografii Alego Bunscha, opracowaniu muzycznym Juliusza Borzyma i układzie tańców Wandy Szczuki mówi o rzeczy mało prawdopodobnej, a przecież możliwej. Możliwe jest, że jakiejś pani strzeli do głowy, że jest Napoleonem. Zdarza się to i jeżeli jest przejściowe, sprawy wracają do porządku. Możliwe jest także, że ktoś z muzeum wojskowego poczuje się nagle oficerem napoleońskim. Może mu to przejść albo nie przejść, w tym drugim wypadku przekroczy granice świata ludzi normalnych. Jest również, możliwe, że jakaś poczciwa pani poczuje się nagle hrabiną Walewską i wynikną stąd pewne komplikacje w jej życiu osobistym. Możliwe jest, że na skutek rozszerzonej lektury i nadziei społecznego awansu poczciwa gosposia czyli pomoc domowa po
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 47