- Byłabym najszczęśliwsza, gdyby ludzie, którzy czytają "Bezwstydnik", na zmianę płakali i wybuchali śmiechem. A gdy słuchają płyty, to niech odczuwają nieodpartą potrzebę, żeby się kochać. To moje marzenie - mówi MARIA PESZEK, aktorka Teatru Studio w Warszawie.
Maria Peszek idzie na wojnę z ograniczonym seksualnym słownikiem. Właśnie wydała drugą solową płytę - takie cacko z dziurką. Napisała też książkę - "Bezwstydnik". Może przywróci utracony honor zarośniętym ogrodom. W środku jest chłopcem. Można być zdzirą i świętą jednocześnie - To już jest pytanie do wywiadu? Jeśli ktoś chce być kobietą pistoletem, to fantastycznie. Czasami taka bywam. Ta piosenka na pewno nie jest protest songiem przeciwko określonej kobiecości. Jest tylko pretekstem. Do protestu przeciw jakimkolwiek wymogom i nakazom. Jak mówi refren: "A ja metr pięćdziesiąt dwa dziko rosnącego nieba"... To jest manifest inności w ogóle. To jest idiotyczne, ale tak właśnie jest. Z moich obserwacji naszego kraju wynika, że inność nie jest już żadną wartością. A Maria Awaria cała jest podszyta potrzebą wolności i niezgodą na ramy, smycze, kagańc wszelkich trendów, mód i wymogów kulti rowych. To taki mój manifest niepodle