W pierwszej kolejności uderza widza niezwykła plastyczność przedstawienia - o spektaklu "Ćwiczenia z Ionesco" w reż. Grzegorza Brala w Teatrze Studio w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Twórczość Eugene'a Ionesco to niewątpliwie duże wyzwanie, zarówno dla jej interpretatorów, jak i inscenizatorów. Znalezienie odpowiedniego języka scenicznego dla teatru absurdu, do którego zwykło się ją zaliczać, nie jest prostą decyzją artystyczną. Ostatnio zmierzyć się z nią spróbował Grzegorz Bral w swoim projekcie "Ćwiczenia z Ionesco". Ten krótki spektakl, złożony z kilku etiud opartych na różnych tekstach autora, jest ciekawą zabawą, w której szuka się odpowiedzi na pytanie o najwłaściwszą dla twórczości rumuńskiego dramatopisarza formę. Szybko okazuje się, iż nie może być ona jednoznaczna i bezdyskusyjna, a wielość dróg i możliwości jest właściwie niewyczerpana. W pierwszej kolejności w spektaklu Brala uderza jego niezwykła plastyczność. Reżyser tworzy gotowe obrazy - statyczne bądź ruchome, dialogowane lub pantomimiczne, ale zawsze piękne w swojej formie. Niemal dla każdego fragmentu udaje mu się znaleźć osobny styl