- W Niemczech nie ma rozdawania kwiatów na scenie, ale nie ma też fundowania biletów. A urzędnik, jeśli chce pójść do teatru, musi zapłacić - mówi JOANNA LEWICKA, reżyserka teatralna, pracująca w Lublinie i Niemczech.
Małgorzata Bielecka-Hołda: Jesteś niezależnym reżyserem... Joanna Lewicka: Reżyser zawsze jest niezależny, nikt nie zatrudnia nas na etacie. Można pracować jako dyrektor teatru albo jako instruktor w domu kultury, ale nie jako reżyser. Ten zawód oczekuje, żeby być cały czas w ruchu, otwierać się na nowe tematy, ludzi, otoczenie, czas, on podlega różnym uwarunkowaniom - jedne umożliwiają funkcjonowanie lepsze, inne gorsze, inne w ogóle je uniemożliwiają. Chcę opowiedzieć jakąś historię, ale może się przecież zdarzyć, że ta historia nikogo nie obchodzi. Masz pomysł. I co dalej? - Nie pomysł, pomysł to coś bardzo konkretnego i krótkotrwałego, mam myśl, którą chcę rozwinąć, coś, co bym chciała opowiedzieć, zastanowić się. Do tego są mi potrzebni ludzie. Czyli kto? Autor scenariusza? - Autor nie, on już jest, bo myśl wynika z tekstów. Więc najpierw zastanawiam się, z jakimi ludźmi mogłabym współpracować. Jakich a