"Morze otwarte" w reż. Marka pasiecznego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
Jak oni pokażą morze? - zastanawiałem się, jadąc do Szczecina na prapremierę debiutanckiego dramatu Jakuba Roszkowskiego. Będzie prawdziwa woda? Fotografia polskiego wybrzeża w okolicach Łeby? Niebieska kotara na ścianie? Albo po prostu wyjdzie pracownik techniczny teatru, stanie sobie gdzieś w głębi i powie: "Drodzy Państwo, to ja w tym utworze przedstawiam morze. Polskie morze. Każde morze. "Morze otwarte". Moje gdybanie na temat możliwych wariantów inscenizacyjnych miało o tyle sens, że w dramacie Roszkowskiego bez morza ani rusz. Z morza wychodzi Bestia, czyli syn - kochanek kobiety, która wspólnie ze swoim mężem dokona spektakularnej i surrealnej adopcji przybysza. I w morzu syn - kochanek podobno zniknie, decydując się przepłynąć wpław Atlantyk aż do samego Nowego Jorku. I z morza jeszcze raz powróci, czekając samotnie w opuszczonym domu na rodziców, którzy opłakują go w Stanach Zjednoczonych Hipokryzji pod postacią czarnoskórego topielca wy