Kiedy 26-letni Mozart pisał w 1782 roku "Uprowadzenie z Seraju", nie był jedynym twórcą, którego zafascynował orient. Ciekawość obyczajów tak odmiennych, przy tym niezmiernie interesujących Europejczyka, zapoczątkowała ni mniej ni więcej... Vitoria Wiedeńska Jana III Sobieskiego. Wśród lawiny dzieł i dziełek XVII i XVIII stulecia, "Uprowadzenie z Seraju" zajmuje jednak miejsce szczególne, wzniósł przecież niemiecki sing-spiel na wyżyny sztuki. A przecież Mozart stworzy jeszcze "Wesele Figara". "Don Giovanniego", "Cosi fan tutte" i "Czarodziejski flet". Warszawska inscenizacja, w Teatrze Wielkim której reżyserem jest legitymujący się świetnymi rekomendacjami FRANK DE QUELL ma - obok pewnych zauważalnych minusów, sporo zalet. Wprawdzie już tu, dawne zdanie Mozarta o tym, że "poezja w operze powinna być posłuszną córą muzyki" ma uzasadnienie w mało skomplikowanej intrydze (autorem libretta jest Gottlob Stephanie) perypetie bohateró
Tytuł oryginalny
Mozart na sucho
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 255