W czwartek [23 listopada] miał być na próbie przed wznowieniem "Wiśniowego sadu". Nie mógł już grać Gajewa, ale dostał rolę Nieznajomego w scenie balu. Tego dnia został pochowany - ZYGMUNTA BIELAWSKIEGO, aktora Teatru Polskiego we Wrocławiu, wspominają Przyjaciele.
Zygmunt Bielawski, dla przyjaciół Zyzio, zmarł 19 listopada. Poważnie traktował każdą, nawet najmniejszą rolę. A podziękowania za perfekcyjny warsztat przyjmował z niedowierzaniem. Choroba pozbawiła go głosu, aktorskiego narzędzia pracy. Ale nie poddawał się. Właśnie zaczął próby do planowanej premiery "Lincz" w reżyserii Agnieszki Olsten. Przy nim było bezpiecznie W Teatrze Polskim we Wrocławiu pracował od 1963 r. Zadebiutował jako Syn w "Grupie Laokoona" Tadeusza Różewicza w reżyserii Wandy Laskowskiej. W czwartek[23 listopada] miał być na próbie przed wznowieniem "Wiśniowego sadu". Nie mógł już grać Gajewa, ale dostał rolę Nieznajomego w scenie balu. Tego dnia został pochowany. - Partnerowaliśmy sobie z ogromną czułością - wspomina Halina Skoczyńska, grająca Raniewską. - Był przy mnie w najważniejszych realizacjach teatralnych Jerzego Jarockiego. Towarzyszył mi jako wspaniały Kat w "Mary Stuart". Emanował mądrością i spokoje