- Dyktat telewizji z kulturą masową jest poważny. To potęga, z którą trzeba się liczyć. Teatr daje jednak szansę, by wszystko nie było śliczne i puste. Jest możliwość mówienia o tym co ważne - mówi dramaturg KRZYSZTOF BIZIO, bohater festiwalu w Elblągu.
Krzysztof Bizio [na zdjęciu] jest jednym z najczęściej wystawianych młodych polskich dramaturgów. W swoich utworach opowiada proste historie, których inspiracją jest polska rzeczywistość. Z bohaterem trwającego w Elblągu festiwalu rozmawiała Grażyna Wosińska: Są festiwale Bacha czy Mozarta, a elbląski poświęcony jest pańskiej twórczości. Jakie to uczucie, gdy jest się na festiwalu własnej twórczości? - Jest to wyróżnienie i docenienie tego, co udało mi się stworzyć. Moja przygoda z Elblągiem zaczęła się rok temu. Wystawiono tu wówczas "Celebracje", a teraz jest Festiwal Jednego Autora. "Celebracje" rozpoczęły imprezę. Czy coś pana zaskoczyło? Jak odebrał pan ten spektakl? - Bardzo mi się podobało. Nie było żadnego elementu zaskoczenia. Jest mi miło, że przedstawienie było grane w konwencji abstrakcyjnej. Ma pan wizję tego, jak powinien wyglądać spektakl? Reżyser zwykle widzi wszystko nieco inaczej. Nie boli to pana? Np.