„Libido romantico” wg scen. Justyny Lipko-Koniecznej w reż. Justyny Wielgus z Centrum Sztuki Włączającej / Teatr 21 w Warszawie na 6. Międzynarodowym Festiwalu Open the Door w Katowicach. Pisze Szymon Golec z Nowej Siły Krytycznej.
Kto dał nam prawo do nazywania się normalnymi? Czy to, że jesteśmy sprawni definiuje nas jako normalnych? Stawia nas na pozycji, wobec której ci niepełnosprawni zawsze będą przegrani? Czy rzeczywiście mniejszość musi grać pod dyktando większości? Adam Mickiewicz, pisząc „Ballady i romanse”, wzburzył czytelników pochyleniem się nad grupą społeczną o najniższym statusie. Autorka „Libido romantico” Justyna Lipko-Konieczna i reżyserka Justyna Wielgus pracując w Teatrze 21 z osobami z zespołem Downa i w spektrum autyzmu, przełamują wiele stereotypów dotyczących pracy z nimi, uświadamiają kolejne kontrowersje na temat definicji „normalności”.
Wchodzących na salę widzów wita Aleksander Orliński. Nie tylko budzi podziw porożem (nie zdejmie go do końca spektaklu), ale i zwraca uwagę pozytywnym nastawieniem. Powtarza: „I love you”, „My name is”, budując atmosferę „feel good content”. W tle ekran w kształcie anatomicznie przedstawionego serca, wyświetlają się na nim fragmenty ballad Mickiewicza. Scenografka Wisła Nicieja po lewej stronie sceny umieściła wannę z ogrodem, na środku kanapę, po prawej stolik z minibarkiem, tworząc kompozycję typu „senna romantyczna sielanka”.
Burzy ją brutalna rzeczywistość życia seksualnego i miłosnego bohaterów – osób niepełnosprawnych. W ich przypadku potrzeba posiadania dziecka, tak silna u większości ludzi, staję się wizją obarczoną wyrokiem sądu rodzinnego. Miłość do „normalnego” faceta czy kobiety istnieje w sferze mitów i legend, ciało zaś staję się przekleństwem. To jak patrzą na nie inni, rzutuje na to, jak patrzą na nie jego właściciele/ki. Magdalena Świątkowska prowadzi dialog z nienarodzonym dzieckiem, wypytuje ludzi o „normalnych facetów”, dzieli się traumatycznymi przeżyciami: „Nie jestem perfekcyjna dla moralności!”. Pomimo tych smutnych doświadczeń, aktorzy próbują pomagać sobie nawzajem. Gdy wybrzmiewa „Get Sexy” Sugababes jak jeden mąż podłapują rytm i słowa, zamieniają się w „cukrowe babeczki”, onieśmielając nas otwartością (nie bez znaczenia w pracy nad spektaklem była pomoc seksuologa).
Aktorzy Teatru 21 kochają scenę, czuć to w każdej sekundzie przedstawienia. Świetnym przykładem jest scena, w której Aleksander Orliński pyta widownię: „Kogo zagrać? Mogę każdego!” i wchodzi w rolę Leonarda DiCaprio w „Titanicu”; czy Maja Kowalczyk śpiewająca „My Heart Will Go On”. Te świetne teatralnie sekwencje wywołują emocje na widowni. Podobnie, gdy na sercu-ekranie pojawia się kąpiący się nagi mężczyzna, a Aleksandra Skotarek mówi monolog, w którym czerpie ze „Świtezianki”.
Podziwowi ciągle towarzyszy jednak pewien strach i współczucie. Historię, które słyszymy są druzgocące. Najgorsze jest to, że nie wiemy, jak można pomóc. Gdy Magdalena Świątkowska pyta publiczność o „normalnego faceta”, jedna z widzek odpowiada: „Nie istnieje”. To kwestia oglądu rzeczywistości. Idealizacja miłości nie ma nic wspólnego z codziennością, która udowadnia, że miłość bez nienawiści nie istnieje. Daniel Krajewski i Aleksander Orliński odgrywają dzikość i siłę uczucia zdolną spłoszyć nawet zwierzę. Wydaje się, że szczerość wieszcza, który dwa wieki temu stworzył bohaterów „Ballad i romansów” jest również cechą aktorów i w ogóle osób z niepełnosprawnością intelektualną. Niebywałe jest to, ile możemy się nauczyć od nich o byciu lepszymi ludźmi, posługując się jedynie szczerością.
Spektakl oglądałem w ramach festiwalu „Open The Door” w Teatrze Śląskim, który – zgodnie z nazwą – za cel postawił sobie otwieranie różnych „drzwi”, poruszanie tematów mniejszości, które nie mają szans przebić się do szerszego grona odbiorców. Dlaczego te narracje nie wybrzmiewają w mediach głównego nurtu? Nawet jak już ktoś coś wspomni, to w sposób stygmatyzujący. Wielu z nas nie ma pojęcia, że takie problemy istnieją, że są ważne. A chodzi o podstawowe prawo człowieka do miłości i uczuciowego spełnienia. Szczery dialog może „normalnych” wiele dać, lecz wpierw musimy nauczyć się słuchać. „Libido romantico” to jeden z ważniejszych spektakli, jaki oglądałem w polskich teatrach. Powinien wylądować na liście „Koniecznie sprawdzić”.
***
Justyna Lipko-Konieczna
„Libido romantico”
reżyseria: Justyna Wielgus
Centrum Sztuki Włączającej / Teatr 21, premiera :21 maja 2022
występują: Maja Kowalczyk, Aleksandra Skotarek, Magdalena Świątkowska, Daniel Krajewski, Aleksander Orliński, Piotr Sakowski
***
Szymon Golec – student pierwszego roku Wiedzy o Teatrze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Fan niekonwencjonalnych spojrzeń, niemający nic przeciwko klasyce.