Na scenie był "Merlin" Tadeusza Słobodzianka z Teatralnego Towarzystwa "Wierszalin" z Białegostoku: arcyciekawa (i udana) próba osadzenia we wschodniej stylistyce fundamentalnej dla kultury Zachodu legendy o królu Arturze i jego rycerzach okrągłego stołu. W foyer teatralnym świece dobywały z półcieni urodę ikon i cerkiewek Jerzego Nowosielskiego. I było jeszcze wspomnienie o Jerzym Pleśniarowiczu - poecie, człowieku teatru - który zostawił bardzo trwały ślad w kulturze Rzeszowa - a jako tłumacz przyczynił się w Polsce do poznania poezji ukraińskiej, białoruskiej, rosyjskiej, czeskiej i słowackiej. Myślę, że długo zostanie w pamięci ten piękny wieczór (16 stycznia br.) w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej, tak dyskretnie wskazujący na naszą obecność w kulturze - na styku dwóch światów: wschodniego i zachodniego. Tylko za sam jego pomysł już należy się - Jolancie i Bogdanowi Cioskom - "standing owation". Sceniczną parafrazę le
Tytuł oryginalny
Motyw pogranicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowiny nr 18