"Sprzedawcy bajek" Marii Wojtyszko w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.
Scenografia Matyldy Kotlińskiej w dużej mierze utrzymana w stylistyce współczesnych bajek o księżniczkach i jednorożcach przybliża z pewnością dzieciom świat przedstawiany. Podobnie jak niektóre rekwizyty, czy kostium młodej następczyni tronu. W sposobie poruszania się i mówienia wspaniała Michalina Rodak kojarzy się z bohaterkami filmów o Konikach Pony. Jest ich przepiękną parodią. Oprócz problemu walki dobra ze złem, którego, jak to wielu bajkach bywa, głównym symbolem i tu jest smok, Maria Wojtyszko zawarła w swej sztuce "Sprzedawcy bajek" sporo aluzji i odwołań do poważniejszych dzieł literackich zwłaszcza do dramatów Szekspira; choćby wlewana do ucha jednego z bohaterów trująca mikstura czy wędrowna trupa pojawiająca się na dworze, by poprzez swą inscenizację zdemaskować kłamstwo, w jakie bohaterowie zostali uwikłani i nadać sprawom nowy bieg. Intryga rodem z "Hamleta". Albo też postać Ariela, niczym manipulującego losami ludzkimi