Prokuratura w Moskwie "zawiesiła", a w istocie zamknęła śledztwo w sprawie ataku terrorystycznego na teatr na Dubrowce w październiku 2002 r. - Władze chcą, by prawda o tragedii, która pochłonęła 130 ofiar, nigdy nie wyszła na jaw - uważa Igro Trunow, adwokat rodzin, których bliscy zginęli w teatrze.
Z dokumentu wynika rewelacyjna wręcz informacja, że prokuratorzy za podejrzanych uważają 52 osoby. Do tej pory mówiło się, że terrorystów w komandzie Mowsara Barajewa, które cztery i pół roku temu opanowali teatr, było 39. I wszyscy zostali albo zabici w czasie szturmu Dubrowki, albo rozstrzelani przez funkcjonariuszy oddziałów specjalnych tuż po zajęciu przez nich teatru. Za sprawcę władze Rosji uważają jeszcze słynnego komendanta czeczeńskiego Szamila Basajewa, który zginął 9 września ubiegłego roku. W sumie więc 40 osób. - Nie mam pojęcia, skąd wzięli jeszcze 12 osób. Czy to znaczy, że 12 terrorystom w czasie szturmu udało się umknąć specnazowcom? Do tej mówiono nam, że nikt nie uciekł - zastanawia się Trunow. I dodaje: - W decyzji prokuratury jest mowa o poszukiwaniu dwóch wymienionych z nazwiska terrorystów, Derihana Wahajewa i Hasana Zakajewa. Te nazwiska widzę pierwszy raz. Kim byli? Organizatorami? Pomocnikami napastników? Brali