"Dobrze ci tego nie opowiem" w reż. Anny Karasińskiej z Komuny// Warszawa w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w tygodniku Sieci.
Anna Karasińska znów w swoim mikroteatrze niczego nie udowadnia, nie narzuca. Scena staje się laboratorium spotkania. Sporo jest z tego frajdy. Wyobrażam sobie, że widz, który pierwszy raz trafia na spektakl Karasińskiej, musi być nie lada zaskoczony, a nawet przekonany, że ma do czynienia z czymś nie do końca rzetelnym, bo teatr ten jest w swym założeniu niedomknięty, spontaniczny, każdego wieczora otwarty na zmianę. Jednak nie wystarczy powiedzieć, że to kwestia improwizacji, że aktorzy zwyczajnie są gotowi na taką metodę. Jest w tym coś więcej. Chęć pokazania, że aktorstwo to chyba nie wszystko, na dodatek jego reguły czasem ograniczają sens spotkania z odbiorcą. I to z tego powodu widz ostatecznie daje się w świat Karasińskiej wciągnąć. W 50-minutowym "Dobrze ci tego nie opowiem" widać to wyraźnie. Temat tej miniatury jest niezwykle trudny, ale też wykonawcy tego nie ukrywają. Do tego stopnia, że moglibyśmy zostać przez nich zaprosze