"Mieszczanin szlachcicem" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze im. Mickiewicza. Pisze Julia Liszewska w portalu stacjaczestochowa.pl.
To co miało miejsce w sobotni wieczór w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie to była zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem. Zbrodnia na genialnym tekście, samograju, który reżyser, Waldemar Śmigasiewicz pociął tak, że ni sensu ni smaku nie można było w nim znaleźć. Zbrodnia na aktorach, którzy nie wiedząc co grać, plątali się po scenie jako pijane zające, próbując od czasu do czasu zbudować jakieś fundamenty na ruinach tekstu. Tekstu, który sprowadzony został do bełkotu tytułowego bohatera, czyli obsadzonego w tej roli Piotra Machalicy, który, przyznaję z bólem - był najsłabszym ogniwem tego żenującego widowiska. Wreszcie zbrodnia na publiczności, która poziewywała, pojedyncze śmieszki z siebie od czasu do czasu wydając, by nagrodzić wreszcie premierowy spektakl anemicznym aplauzem. Tak, panie reżyserze, słychać było gwizdy z ostatniego rzędu, tak panie reżyserze, to gwizdałam ja - Julia Liszewska, żeby pomścić Moliera, co