EN

1.09.1982 Wersja do druku

Mord w katedrze

Myśl wystawienia "Mordu w katedrze" powstała w początkach grudnia 1981. Wydawała się wtedy mało pociągająca. Któż myślał o historii w takich kategoriach - jako misterium walki Dobra ze Złem, podniosłych alegorii, tak dalekich od spo­łeczeństwa, które całe zanurzone było w jej rwącym nurcie? Każdy dzień palił się w rękach historią do zrobienia. W ciągu następnych tygodni, po 13 grudnia, nikt już nie miał głowy do abstrakcyjnych dumań, co się mianowicie spełnia wokół nas - odwieczne misterium czy piece bien taite. Premierę krakowską (poprzedzoną przez warszawską w Katedrze Św. Jana) odbieraliśmy w innych nastrojach. Rozpo­czynał się kwiecień, 4 miesiąc stanu wo­jennego, miesiąc pamięci narodowej. Pieśń chóru: "To miasto bez perspektywy, pobyt w nim nie jest trwały. Zły wiatr, zły czas, zysk niepewny, pewne niebezpieczeństwo. Późny, o późny jest czas, za późny, zgniły jest rok, Zły jest wiatr, g

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mord w katedrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra Nr 9

Autor:

Elżbieta Morawiec

Data:

01.09.1982

Realizacje repertuarowe