To hasło powinno przyświecać naprawdę świeżym pomysłom inscenizacyjnym, które potrafią wyzwolić sztukę {#au#163}Zapolskiej{/#} od piętna przedawnionej krytyki obyczajowości, zresztą nie tylko poprzez podstawienie łatwych sensów alternatywnych - takich jak tropienie dzisiejszych odmian dulszczyzny. Nie chodzi też o trywialny problem winy i tego, gdzie skierować akt oskarżenia: na irracjonalność kobiet czy obojętność mężczyzn, błędy matki czy okrucieństwo dzieci. Trzeba zdecydować się na radykalną reinterpretację dramatu, doprowadzając do częściowej apoteozy postaw bohaterów poprzez wykazanie ich racjonalności, a więc rozbrajając satyryczność charakterystyk za pomocą odnalezionej motywacji psychologicznej. Efekty takiej dekonstrukcji mogą się wydać proste: uchylenie modalności, jaką narzuca podtytuł tragifarsa kołtuńska, zawraca drapieżny naturalizm do naukowego laboratorium, a płaski, negatywny portret środowiskowy wzbogaca o filozof
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 6