Przed dzisiejszą premierą "Balladyny" rozmawialiśmy z reżyserem przedstawienia Jarosławem {#os#1530}Kilianem{/#}. - Już od kilkunastu lat nikt nie wystawiał "Balladyny" w warszawskich teatrach. - Tekst "Balladyny" zawsze mnie fascynował. Mieści się w nim subtelna komedia, krwawy kryminał, tragedia... "Balladyna" jest moralitetem o ambicji i zbrodni. A także o karze, która wymierzona jest przez własne sumienie i przez Boga. Bo mogłaby powiedzieć bohaterka dramatu, parafrazując {#au#199}Dostojewskiego{/#}: jeśli nie ma Boga, to co ze mnie za Balladyna. - Jan {#os#23391}Kott{/#} zarzucał wielu inscenizacjom "Balladyny", że były za bardzo dekoracyjne, fałszywie wystylizowane. A nie było w nich nic z gminnej baśni i bardzo niewiele ze {#au#126}Słowackiego{/#}. - No właśnie. Jak połączyć w jednym, to co jest kryminałem, komedią, tragedią, zabawą Szekspirem... Słowacki pisał w liście: "Droga Mamusiu, moja mózgownica wyprodukowała sztukę, która je
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza 75