RZECZOM, przeznaczonym na eksport, przypatruję się ze zdwojoną uwagą. Siedemnastu programom telewizyjnym, które nasza TV przeznaczyła na eksport w pierwszym kwartale przyszłego roku nie będę miał czasu się przypatrzeć, bo mi ich nikt nie pokaże. Zobaczę je razem z kilkoma milion polskich telewidzów od razu na ekranie i pozostanie mi - jak to już nieraz bywało - jako jedyna satysfakcja rumieniec wstydu. Albowiem wszystkie nasze towary eksportowe przechodzą przez rozliczne kontrole techniczne i artystyczne krom programów telewizyjnych. A tu ma spokojną głowę celnik, recenzent i ministerstwo Kultury. Głowa głową, ale gdzie sumienie? Niepokój nasz wzrasta w miarę jedzenia. Nie, aby programy telewizyjne na Interwizję, a w przyszłości może na Eurowizję, a nawet na planowaną i jakże realną od czasu olimpiady w Tokio - Mondowizję - były gorsze; są na pewno w porównaniu z ubiegłymi laty lepsze. Nie jest to jednak, jak mitologia w teleturniejach "Wielkie
Tytuł oryginalny
Monsieur Chopin, nie odwracaj głowy!
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 348