Spodziewałem się, że podczas Platformy Tańca Współczesnego zobaczę coś, co mnie zaskoczy, oczaruje, zdenerwuje... Tymczasem wszystko to już gdzieś widziałem. Młodzi artyści poruszają się ciągle w tych samych obszarach: pustka, brak zrozumienia, niemożność kontaktu z drugim człowiekiem - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Obejrzałem dziewięć spośród zaplanowanych czternastu prezentacji Platformy Tańca Współczesnego, która odbywała się w dniach 9-11 października w Poznaniu. Na tej tylko podstawie mogę stwierdzić, że krajobraz tego gatunku sztuki jest tak samo monotonny, jak dominujący w Polsce krajobraz nizinny. Sądząc po zaproszonych do udziału w Platformie Tańca Współczesnego zespołach, teatr tańca przestał być tylko domeną Poznania (Polski Teatr Tańca), Bytomia (Śląski Teatr Tańca) czy Gdańska (Teatr Dada von Bzdulow). Okazuje się, że ten gatunek sztuki cieszy się dużym zainteresowaniem także w Warszawie, Lublinie, Wrocławiu. A w Gdańsku i Poznaniu, obok powszechnie znanych zespołów, wyrosły nowe grupy, pojawili się nowi artyści, uprawiający najczęściej taniec solo... Organizatorzy postawili na młode zespoły, które już dały się poznać publiczności, już zaistniały na rynku i potrzebują wsparcia. Idea przednia. Tylko... Spodziewałem się, że