Biografia szekspirowskiego "Koriolana" na polskich scenach nie obfitowała dotąd w sukcesy. Trudno do nich także zaliczyć premierę zrealizowaną obecnie w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Na dobrą sprawę jedynym jej mocnym atutem jest aktorskie ujęcie roli tytułowej. Reszta budzi dość zasadnicze wątpliwości. Podejrzewam, że cała koncepcja reżyserska Krzysztofa Kelma nie została po prostu domyślana, nie wyszła poza stadium szkicu. Młodemu twórcy zabrakło konsekwencji i precyzji w interpretacji utworu, w poszukiwaniu właściwych rozwiązań inscenizacyjnych i wykonawczych. Kelm (również autor scenografii) rozgrywa "Koriolana" na prawie pustej scenie która przy nieznacznej zmianie elementów służy za kolejne miejsca akcji; dodatkowy ważny plan stanowi jeszcze podest przecinający wzdłuż całą widownie, a często wykorzystywany w czasie spektaklu. W takim założeniu inscenizacyjnym nie widziałbym nic złego, gdyby coś z niego naprawdę
Tytuł oryginalny
Monodram Zapasiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 280