"Hrabina" Stanisława Moniuszki w reż. Krystyny Jandy w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Trudno zrozumieć, dlaczego to jedno z bardziej udanych dzieł Moniuszki jest tak rzadko wystawiane. W jego czasach wypominano kompozytorowi, że uczynił bohaterami tej opery ludzi pustych, kosmopolityczne elity, którym w głowie była tylko zabawa - choć przeniósł akcję o stulecie wstecz, widziano tu aluzję do jemu współczesnych, konformistycznych wobec zaborców arystokratów. Ale było to na parę lat przed powstaniem styczniowym i nastroje w społeczeństwie gęstniały. W istocie owa "warszawska socjeta" - takie określenie często tu pada - potraktowana została satyrycznie, komediowo, a przeciwstawieni im zostali, jako bohaterowie pozytywni, ludzie szczerze przywiązani do tradycji i wiejskiego życia. Muzyka Moniuszki doskonale przedstawia oba światy: portret warszawskiego towarzystwa, symbolizowanego zwłaszcza przez tytułową Hrabinę, obfituje w dowcipne nawiązania do opery włoskiej, Mozarta, a nawet Wagnera. Świat szlachty zagrodowej, Chorążego i jego wnuczk