"Hrabina" Stanisława Moniuszki w reż. Krystyny Jandy w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Po jednym z pierwszych po wojnie wystawień "Hrabiny" w reżyserii samego mistrza Leona Schillera w 1951 roku recenzent zauważył: "Żadna z oper nie nasuwa tylu trudności, osobiście wątpię czy klasyka narodowa powinna podlegać przeróbkom i czy ich w ogóle potrzebuje". Schiller wprowadził nowe postaci, dopisał kawał tekstu, a co zostało - pozmieniał, wszystko po to, by - jak tłumaczył w programie do spektaklu - zaznaczyć tło historyczne dzieła, ale i odszyfrować jego aspekty polityczne i społeczne. Mistrz tak zachachmęcił, że młody ułan Kazimierz miał śpiewać w języku ówczesnej propagandy. Przedstawienie, jak dziś się uważa, było raczej wariacją na temat "Hrabiny". Wariacją na temat dzieła Moniuszki - choć w zupełnie innym stylu - zdaje się być "Hrabina" w reżyserii Krystyny Jandy. Dramat sukienki Przypomnijmy, w dużym skrócie, oryginalne libretto Włodzimierza Wolskiego. Akcja rozgrywa się na salonach warszawskiej, snobistycznej socjety