Było kiedyś w Starej Prochowni pyszne przedstawienie, jedno z najzabawniejszych, jakie udało się stworzyć w naszym teatrze w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat: "Wieczór Trzech Króli" Szekspira. Komizm sztuki spotęgowany był poprzez obsadzenie wszystkich ról, również męskich, przez panie. Aktorki grały wyśmienicie, przedstawienie było lekkie, dowcipne, dostarczało widzom niemałej radości. Wielkim odkryciem dla wielu stało się ujawnienie komediowych uzdolnień Ryszardy Hanin, znanej dotychczas głównie z ról matek strapionych. Bo że Irena Kwiatkowska rozśmieszała publikę do łez - to wiadomo, nie pierwszy i nie ostatni raz. Zresztą, wszystkie panie grały koncertowo. Reżyser Jan Kulczyński odniósł niekłamany sukces. I oto pomysł wystawienia sztuki, w której również męskie role grają panie, powrócił. Jan Kulczyński wziął tym razem na tapetę "Don Juana" Moliera. "Don Juan" potraktowany został jako pretekst do zabawy, mądrej zabaw
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem nr 45