EN

7.06.1981 Wersja do druku

Moliere, czyli zmowa świętoszków

Odnowa w teatrze to tylko dobre spektakle. Tylko i aż. Znaczące, mądre, perfekcjonalnie gra­ne - nigdy nie zmarnują się, zawsze dotrą do widza. W telewizji te oczywistości podlegają jeszcze zwielokrotnieniom. Spektakl ostatniego poniedziałku - "Moliere, czyli zmowa świętoszków" Michała Bułhakowa w reżyserii Macieja {#os#293}Wojtyszki{/#} o tej odnowie (rozumianej jak wy­żej) świadczy dobitnie. Był to spektakl świetny aktor­sko i reżysersko, fascynujący operatorsko (istotnie, jak zapowiadano we wstępie, ruchliwe, nerwowe, dyna­miczne kadry robione kamerą z ręki...) Przedstawienie o niepotrzebnej służalczości wobec władzy, która zaw­sze (służalczość) zawiedzie, jako, że władza bywa des­potyczna i kapryśna, a władca często tyranem. Perypetie Moliere'a - znane - z Ludwikiem XIV, a właściwie perypetie z "Tartuffe'm", który oburzył określone środowiska i ściągnął na pisarza odwet i nie­łaskę króla, niegdyś patrona - to sytuacją kl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moliere, czyli zmowa świętoszków

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

07.06.1981

Realizacje repertuarowe