Dwudziestopięciolecie pracy w teatrze, Izabella Cywińska połączyła dość nieoczekiwanie z premierą molierowskiego "Tartuffe'a" Dlaczego wybrała na swój benefis, tak obcą raczej dotychczasowym jej zainteresowaniom, komedię? I dlaczego właśnie Moliera, skoro jej nazwisko reżyserskie związane było dotąd głównie z na sposób groteskowo - pamfletowy pokazywaną literaturą rosyjską i radziecką lub polską dwudziestowieczną. Od Zapolskiej do Hłaski i Schaeffera. Znając jednakże Cywińską nie trudno było domyślić się, że nie będzie to, wystawiona po bożemu i z całym dobrodziejstwem inwentarza, stara, klasyczna, kostiumowa komedia, lecz raczej coś a propos dnia dzisiejszego. Niektórzy wręcz podejrzewali, że zgodnie z jej dewizą "Iść zawsze śmiało pod prąd", może to być po prostu rzecz o współczesnych naszych przykościelnych świętoszkach. Co innego jest jednak być na nie wobec władzy, co innego szukać oskarżonych wśród swoich, w tym rów
Tytuł oryginalny
Molier z kluczem...
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 67