TEGOROCZNY sezon teatralny otworzyła w teatrze przy Wałach Chrobrego literatura współczesna i niektórzy widzowie przypuszczali, że nie jest to przypadek, że szczeciński teatr z przymiotnikiem współczesny w nazwie opowiedział się za tematami aktualnymi na swej scenie. Tymczasem po "Kop-ciuchu" Głowackiego i "Kamiennym niebie" Krzysztonia sięgnięto po "Mieszczanina szlachcicem" Moliera. Ile razy na scenie pojawia się utwór sprzed kilku stuleci, jego oglądaniu muszą towarzyszyć pytania o celowość wystawiania takich dzieł, o intencje twórców spektaklu. Moliera gra się dla kilku powodów. Jest to po prostu dobra literatura, sprawdzająca się na scenie, a wiele charakterystycznych postaci z jego komedii wciąż może jeszcze zabawiać widzów. Gra się też Moliera dla społecznej edukacji, dla przypomnienia o ludzkich przywarach, które są ponadczasowe i żadna rewolucja ich jeszcze nie przekreśliła. "MIESZCZANIN SZLACHCICEM" powst
Tytuł oryginalny
Molier w operetkowo-estradowej konwencji
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 43