"Szkoła żon" Moliera w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Marcin Bałczewski w portalu www.plasterlodzki.pl.
Teatr Powszechny już ze swojej nazwy powinien proponować repertuar rozrywkowy skierowany do szeroko rozumianej publiczności. Te założenia można realizować w dwojaki sposób - wystawiając niezbyt inteligentne (można rzec dosadniej prostackie) farsy, można również zaproponować lekką, jednakże inteligentną rozrywkę. "Szkoła żon" Moliera wyreżyserowana przez Janusza Wiśniewskiego należy na szczęście do tego drugiego typu i pokazuje, w którą stronę Teatr Powszechny w Łodzi idzie i wciąż powinien zdecydowanie podążać. W warstwie fabularnej reżyser nie eksperymentował, postanowił wystawić sztukę w taki sposób, "jak ją stworzono", czyli klasycznie, sprytnie, ciekawie, a zarazem sprawnie i bardzo lekko. Chociaż trzeba i dodać, w iście kompaktowej - skróconej wersji. Nie bał się skreśleń, co wcale nie wyszło przedstawieniu na złe. Na scenie pojawiają się znani z kart Moliera Anrolf (Jan W. Poradowski), Anusia (Katarzyna Grabowska) czy Horacy