EN

18.04.1973 Wersja do druku

Molier niewesoły

W tytule nawiązuję do raportu z poprzedniej wrocławskiej premiery, w którym opowiadałem o smutnym (ra­czej) Arystofanesie. Zaiste, zaskakują umiejętności, by nie rzec talenty, któ­re z tego co uchodzi (nie bez racji) za szczyty europejskiej i światowej ko­medii czynią dzieła seriozne, w naj­lepszym zaś razie smutne, czy choćby tylko niewesołe. W konkretnym wypadku dyskusyj­ne, a nawet podejrzane, wydało mi się już założenie wstępne. Wiele od­wagi trzeba bowiem by kojarzyć nie­mal publicystyczne wyznanie wiary, jednoznaczną polemikę z przeciwnika­mi ("Improwizacja w Wersalu") z tekstem, który tylko przez przypa­dek (grając Argana Molier zasłabł i zmarł w kilka godzin później) wszedł do historii teatru. ,,Chory z urojenia" to niewątpliwie zgrabna i zabawna farsa, niezbyt jednak wiele wysiłku trzeba by wykazać, że rangą nie do­rasta "Świętoszka", "Don Juana", "Mizantropa" czy choćby nawet "Mie­szczanina szlachcicem". Są w tej komedii

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Molier niewesoły

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 92

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

18.04.1973