"Żona potrzebna od zaraz" Edwarda Taylora w reż. Jakuba Przebindowskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński na blogu Patrzę się inaczej.
Teatr Powszechny w Łodzi zaprosił na pierwszą premierę sezonu. To, co pokazał wyglądało jednak nie jak premiera, lecz jak próba generalna do niej. W "Żonie potrzebnej od zaraz" nic do siebie nie pasuje: aktorzy do postaci, reżyseria do konwencji, jakość tekstu do "misji" sceny, na której jest wystawiany. Co więcej, to w ogóle nie była farsa. Jest pewien problem z farsami w teatrach dotowanych ze środków publicznych. Można bowiem publicznie obruszać się na myśl o wystawianiu tych nierzadko "produkcyjniaków", ale skrycie i czasem wbrew sobie chcieć oddać się farsowemu szaleństwu, prostemu w przekazie, ale wymagającemu realizatorskiej precyzji i lekkości. Można z dezaprobatą patrzeć na długie lata niemiłosiernego tłumaczenia różnych "Szalonych nożyczek" i "Maydayów" oraz oburzać się na przygotowywanie kolejnych, wiedząc, że w najbliższych miesiącach np. w "Powszechnym" trudno znaleźć dzień, by któryś z nich nie był grany, ale jednak l